Od czasu do czasu lubię Almodovara (Volver, Wszystko o mojej matce), ale tego filmu nie da się lubić - wlecze się, jest przepełniony deklaratywnymi, telenowelowymi dialogami, historia, która jest bardzo, ale to bardzo sztampowa, pod koniec całkiem gubi tempo (i sens), nie utrzymuje żadnego napięcia.
SPOILERY
Zgadzam się całkowicie!
Film, który mówi o dramatycznych rzeczach, a podczas oglądania którego czułem wielkie nic! Nagromadzenie wątków (podmiana dzieci, relacje z matką, relacje z ojcem, gwałt, wychowanie millenialsa, żona mająca raka, ludobojstwo, związek lesbijski, transwestyci) jest tak męczące i nieciekawe, że człowiek naprawdę ma wrażenie, jakby oglądał telenowele. Dodatkowo, sam scenariusz jest dość niewiarygodny - scena, w której PC robi wymaz swojej konkubinie, a później ta zdziwiona nie wie kiedy zrobiono test genetyczny przepełniła czarę goryczy. Jako laikowi trudno mi ocenić grę aktorską, ale aktorka drugoplanowa wydaje się niezwykle drewniana. PC natomiast w drugą stronę - wyjątkowo rozemocjonowana, a jednocześnie, muszę to powiedzieć, zbyt zjawiskowa i seksowną (casting wydaje mi sie nietrafiony i widzialbym kogos innego w tej roli)
W filmie są zasadniczo tylko dwa wątki :
1) wątek tytułowy, wyjaśniania pokrewieństwa tych dzieci i odnalezienie się kobiet w tej sytaucji .
2) wątek grobu dziadka Jasmin.
Pozostałe elementy ( relacje Jaśmin z archeologiem , relacje Any z jej rodzicami czy lesbijski flirt obu kobiet ) dzieją się mimochodem,
jakby w tle podstawowych wątków . Kwestia gwałtu to w ogóle zajmuje może 30 sek i służy jedynie wyjaśnieniu egzotycznego wyglądu dziecka.
Jednego nie rozumiem, po co oglądać filmy reżysera, którego się nie lubi, bo jak napisałaś, tworzy same telenowele. Ja akurat uwielbiam Almodovara i ten film jest zupełnie w jego stylistyce,
Ja tez nie rozumiem tak niskich ocen. Wątki są ze sobą dobrze związane i splatają się w jedną, dobrze przyswajalna całość. Emocji (=uczuć) jest naprawdę dużo, a to że Ana nie połapała się w teście DNA - sorry, ale nie wyglądała na bardzo rozgarniętą - i tyle. Dla mnie dobry film Almodovara, może nie jest perełką w dorobku, ale trzyma dobry poziom i w przeciwieństwie np. do Woody'ego Allena tu nie widzę mocnego spadku formy.
Allen ma 90 lat i w ostatnich 20 latach dobre filmy są u niego rzadkością. Co do Almodovara - zdarzają mu się wtopy. Ten film moim zdaniem nią jest. Napisałem czemu. Wszystko wrzucone do jednego gara, z którego wychodzi niestrawna potrawa, do tego okraszona strasznie ilustracyjną muzyką.